Strona:Pamiętnik lalki (1939).djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.

pewna, że są w nim nowe sukienki dla ciebie. Mamusia powiedziała kiedyś, że ta walizeczka, którą masz, nie wystarczy już na twoją wyprawę. A tatuś na pewno kupi mi nową książkę.
Lunia siedziała odwrócona plecami do drzwi i nie widziała, że stoi w nich już od dłuższej chwili jej matka. Chciałam ją ostrzec, ale niestety my, lalki, nie mamy głosu. Czułam, że moją mateczkę spotka jakaś przykrość. I miałam rację.
Gdy już zapalono choinkę i ułożono pod nią prezenty, Lunia jako najmłodsza wyjmowała je spod drzewka i rozdawała kolejno właścicielom według kartek z wypisanym imieniem. Jakież było jej zdziwienie, gdy zamiast spodziewanego kuferka i książki, znalazła dla siebie niewielką paczuszkę, owiniętą w bibułkę. Gdy ją rozwinęła, twarzyczka jej oblała się purpurą, a w oczach błysnęły łzy. W paczce była... kłódka.

— I nic więcej nie dostała Lunia na

19