Strona:Pamiętniki do panowania Augusta III i Stanisława Augusta.djvu/36

Ta strona została przepisana.

sztownie ubranym. Niemiał przy sobie wtenczas owéj hałastry, tylko kilku ministrów, także na królewskich koniach paradnie ubranych siedzących. Assystowali mu dworzanie od wszystkich dworów w rzędach sutych i na dzielnych koniach. Od bramy dziedzińca do pokojów królewskich stała gwardya piesza koronna we dwa rzędy po każdej stronie uszykowana dawaniem ognia trzykrotnie momentalnego, wjéżdżającego w dziedziniec posła salutująca. Gdy zaś powracał od króla, taż gwardya sypała ogniem ciągłym, po niemiecku Lauffeuer zwanym, który szedł po żołnierzach za koleją nieprzerwanie do trzech wystrzałów od każdego, i wydawał huk grzmotu długiego.
Po audyencyi królewskiéj miał audyencyą w senacie, na którą wjéżdżał z takąż jak do króla paradą, wyjąwszy strzelanie.
Bawił w Warszawie blisko trzech niedziel podejmowany kosztem rzeczypospolitéj od wstępu w granice polskie, aż do wyjścia z nich. Panowie piérwszéj rangi zapraszali go na obiady i obsypywali na przepych różnemi kosztownemi podarunkami; on zaś nawzajem oddarowywał się lulkami, cybuchami, kapczuchami, t. j. workami do tytuniu, i tytuniem. Królowi w podarunku od sułtana przyprowadził trzy dzielne konie z bogatemi siądzeniami i kilka makat, czyli obiciów ściennych kosztownych. Wziął zaś od króla nierównie kosztowniejsze podarunki w naczyniach stołowych, w ruchomościach rozmaitych srebrnych, złotych i porcellanowych dla sułtana i dla siebie. August albowiem, monarcha, wspaniałością i hojnością celował między wszystkimi monarchami współczesnymi.
Wzajemnie od króla i rzeczypospolitéj wyprawiony był do Turcyi z powinszowaniem tronu nowemu sułtanowi Jan Mniszech, podkomorzy litewski, ostatnich dni Października w roku tymże.
Wyprawa tych posłów wzajemna między Turkami i Polską za każdem wstąpieniem na tron nowego monarchy, początek wzięła od traktatów karłowieckich i trwała aż do początków Stanisława Augusta, który wyprawił w poselstwie do Turcyi z oznajmieniem wstąpienia swego na tron, Alexandrowicza, szambelana swego. Ten długo w Stambule niebył za posła uznany, ani Poniatowski za króla polskiego, lecz za uzurpatora tronu, aż po konferencyi (o któréj będzie w swojém