Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/172

Ta strona została przepisana.

goć, zwłaszcza w tandetnych kamienicach, niektóre domy toczy grzyb. Ogrzewanie zimową porą należy do największych bolączek tych pomieszkali. W wielu mieszkaniach zamykają ze względów oszczędnościowych na zimę pokój mieszkalny i wszyscy domownicy gnieżdżą się w kuchni, do której wstawia się łóżka oraz umieszcza posłania.
W innych wstawia się do pokoju mieszkalnego mały, żelazny piecyk, który jak długo się pali, wydziela piekielne gorąco, natychmiast jednak po wygaśnięciu ognia w piecyku, powietrze w izbie ochładza się gwałtownie, zwłaszcza podczas silnych mrozów. Podobnie ma się sprawa w kuchniach w których tak długo jest gorąco, jak długo warzy się strawę, później, zwłaszcza w nocy, jest tak zimno, że woda zamarza w beczce. Te kolosalne różnice temperatury odbijają się fatalnie na zdrowiu dzieci młodszych, szczególnie niemowlęta wychodzą na tym fatalnie. Wysoka śmiertelność niemowląt, głównie z powodu zapalenia płuc, jest bezpośrednim skutkiem tych nagłych wahań temperatury, tych raptownych spadków ciepłoty. Dbałe o swe maleństwa matki umieszczają kołyski w bezpośrednim sąsiedztwie rozpalonej kuchni, gdzie jednak przy niewielkich rozmiarach izby łatwo dochodzi fala zimnego powietrza z dworu przy każdym otworzeniu drzwi wejściowych, zwykle niczym nie zaopatrzonych. Nie należy zapominać, że w kuchni odbywa się prawie codziennie jakieś drobne pranie, pieluchy i różne części garderoby dziecięcej są zwykle porozwieszane na sznurach, rozpętych w bezpośredniej bliskości kuchni dla rychlejszego wyschnięcia. Często służy jeszcze kuchnia za warsztat pracy, jak np. u chałupników szewców. Należy przyznać, że w tych okolicznościach utrzymanie czystości należy do rzeczy trudnych, tym nie mniej w większości wypadków pokoje i kuchnie są dostatecznie czyste, co wymaga nieustannej, pilnej pracy gospodyni domu. Pościel i bielizna są na ogół nieźle utrzymane, uderza brak lub mała ilość ręczników. Bardzo mało jest misek do mycia, czasem jedna na cały dom. Studzien jest dość, jakkolwiek tylko niewiele odpowiada całkowicie wymaganiom sanitarnym. Bądź-co bądź dur brzuszny należy w mym rejonie do rzadkości, występuje tylko sporadycznie.
Osobny rozdział tworzy kwestia ubioru. Otóż na ogół robotnicy ubierają się nieracjonalnie. Spodnia odzież bawełniana w zimie daje mało ciepła, ale za to jest ciężka i niehigieniczna. Obuwie rzadko kiedy jest celowe, wygodne i nieprzemakalne. Specjalnie źle ubierane są dzieci. Aż do późnej jesieni, nawet podczas znacznych chłodów biegają po dworzu ubrane lekko, jak w porze letniej. W zimie natomiast otula się górną część ciała nieskończoną ilością kaftaniczków i sukienek, podczas gdy dolna część ciała, zwłaszcza nogi, jest zupełnie po macoszemu traktowana. Często widzi się dzieci, hasające po dworze boso, a ubrane w ciepły kożuszek. Obuwie, jeśli jest noszone, jest często niewygodne, niedopasowane do nogi, otarcia naskórka stóp, rany i zakażenia z tego powodu należą do częstych wydarzeń. Brak ciepłych pończoch, brak dobrze skrojonego, całego, nieprzemakalnego obuwia jest w pewnej mierze rzeczywiście skutkiem nie-