Próbowała sama leczyć te wrzodziki synka na podudziach maściami, które kupowała — ale cóż — widocznie brak jej kwalifikacyj lekarskich i oto jest znowu u pana doktora.
Oglądam te wrzody — są to nie „wrzodziki“, ale dość głębokie wrzody — i od razu poważnieję. Te wrzody zupełnie mi się nie podobają i mam wrażenie, że nawet moje maście niewiele tu pomogą.
— Takie nieszczęście — myślę zupełnie przybity — czyżby los jeszcze mało tę sympatyczną kobietę ukarał? Bodaj bym się pomylił, niech moje rozpoznanie okaże się fałszywe, niech moja diagnoza tym razem się nie sprawdzi — modlę się w duchu zupełnie nie po lekarsku.
Ale działać muszę jak lekarz. W jak najostrożniejszej formie proponuję pani S. udanie się z synkiem do przychodni przeciwwenerycznej. Możliwe, że wrzodziki te to błahostka, ale ze względu na chorobę ojca należy sprawę wyświetlić.
Twarz pani S. wyrażała największe przerażenie, gdy usłyszała moje słowa. Była już zanadto doświadczona w tych sprawach, by można ją było wywieść w pole. Jej piękny, cudowny chłopaczek miałby być chory, cierpieć za winy niepopełnione! Nie, to byłoby za okropne, za ohydne! Nie, to niemożliwe!
Było to jednak nie tylko możliwe, ale zupełnie pewne. Poświadczyła to reakcja Wassermana u chłopca. Na żądanie wenerologa zbadano także krew pani S., ale tu analiza nie wykazała nic złego. Tym niemniej doktór radził przeprowadzenie kuracji przeciwkiłowej także pani S., bo — jak twierdził — przy kile nigdy nie można być zupełnie pewnym. Tak więc matka i synek przeprowadzają teraz razem kurację w przychodni przeciwwenerycznej.
Nie ulega kwestii, że odcinek frontu do walki z chorobami wenerycznymi, rozbudowany przez Ubezpieczalnię Społeczną, jest silny i dobrze oszańcowany. Na innych odcinkach frontu dają się zauważyć duże luki, a przede wszystkim brak jednolitego, konsekwentnego i dobrze przemyślanego planu centralnego do walki z tak groźnym i podstępnym wrogiem. Ustawodawstwo o zwalczaniu chorób wenerycznych musi ulec gruntownej zmianie, aby idee, które stały się już dziś wspólnym dobrem wszystkich myślących lekarzy, mogły zostać urzeczywistnione.
Zasada przymusowego leczenia chorób wenerycznych, ostre sankcje wobec opornych, przymusowe badanie skupień ludzkich o znacznym nasileniu kiły musi zostać wcielone w życie, jeśli w ogóle walka z kiłą ma być uwieńczona sukcesem trwałym. — Chory wenerycznie musi przestrzegać skrupulatnie przepisów lekarskich, a zarażający świadomie swego partnera powinien być uważany za pospolitego zbrodniarza i ponieść surową karę.
28. V. Jakkolwiek wyjazdy do obłożnie chorych zmniejszyły się znacznie, ambulatorium jest wypełnione po brzegi. Takiej masy chorych nawet w najgorszych miesiącach zimowych moja poczekalnia nie gościła.
Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/209
Ta strona została przepisana.