człowieka do pracy z tak groźną chorobą, mogącą każdej chwili spowodować śmierć, byłoby karygodną lekkomyślnością, nigdy też bez decyzji komisji lekarskiej nie wraca do pracy. Karta choroby jego jest bardzo gęsto upstrzona pieczątkami komisji lekarskiej. G. pracuje najwyżej 2 — 3 dni w tygodniu, aby po tej „pracy“ znowu stanąć przed komisją lekarską i uzyskać zwolnienie na miesiąc. Ale G. nawet tygodnia w domu nie wytrzyma. Znowu staje na komisji i wesoły wychodzi z karteczką „na własną odpowiedzialność wraca do pracy“.
Tym razem zapewnia mnie, że nie zobaczymy się tak prędko. Czuje się lepiej i zamyśla pracować bez przerwy. Ale za 2 — 3 dni odwiedza mnie znowu w gabinecie. — Panie doktorze — skarży się — tym razem to już naprawdę źle ze mną. Głowa mi się zawraca, a lewa ręka boli okropnie. Chyba już teraz będzie koniec ze mną. Trza będzie do szpitala — jego oczy błagalnie wpatrują się we mnie.
Wybrałem kilka rażących wypadków „dyssymulacji“. Jest jednak ich dużo w praktyce lekarza domowego. Dają mu one bogate pole do rozmyślań nad ciężkim losem człowieka pracy.
22. VI. Kwestia „wiecznie“ leczących się albo powiedzmy ściślej dużo leczących się nie jest problemem łatwym. Nie wszystkich można potępić w czambuł jako neurasteników lub chcących nabrać Ubezpieczalnię na leki.
Przeciwko zasadzie systematycznego badania się ubezpieczonych w pewnych, nie zanadto długich okresach czasu, żaden myślący lekarz, którego nie tylko zajmuje leczenie chorób, ale przede wszystkim zapobieganie im, nie wystąpi. Przecież nawet ubezpieczenia prywatne na życie zachęcają swych ubezpieczonych do badania się u lekarzy, płacąc za nich odpowiednie honorarium lekarskie. Czynią to w dobrze zrozumianym interesie własnym, bo w ten sposób ubezpieczony dowiedziawszy się o swej chorobie zawczasu, może się łatwiej i rychlej wyleczyć i ma więcej szans dożycia wieku objętego ubezpieczeniem.
Tylko przez dokładne badanie człowieka, nawet pozornie zdrowego, można u niego wykryć zarodki ciężkiej, czasem wprost zagrażającej życiu, choroby. Za niewinnymi guzami krwawnicowymi może się kryć niebezpieczny rak prostnicy, za błahą grypą czająca się gruźlica, za lekkimi bólami w stawach, przebiegającymi bez gorączki lub co najwyżej ze stanami podgorączkowymi niebezpieczna forma gośćca wielostawowego z ciężkim schorzeniem serca, za niepozornym guzkiem na piersi — rak sutka, pakiet gruczołów na szyi może być początkiem białaczki lub innej złośliwej choroby krwi.
Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa w wieku dziecięcym. Ileż razy matka podaje dziecku przy rzekomo błahych bólach brzuszka środek przeczyszczający, co prowadzi do przebicia chorego wyrostka robaczkowego i śmiertelnego rozlanego zapalenia otrzewnej. Za zwykłym, banalnym nieżycie nosa u niemowlęcia może się kryć groźna błonica, która, przeska-
Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/223
Ta strona została przepisana.