12. VIII. Ubezpieczalnia nasza rozwinęła w tym roku niezwykłą akcję zapobiegawczą. Półkolonie dla dzieci w lesie za miastem, kolonie w zdrowej, lesistej okolicy, w bezpośredniej bliskości rzeki, kolonie wypoczynkowe dla wyczerpanych lecz zdrowych zresztą robotników.
Dużo kłopotu jest nie z doborem dzieci, bo decyzja w tym względzie jest łatwa — ale z rodzicami. W żaden sposób nie można tym ludziom wytłumaczyć, że wszystkich dzieci Ubezpieczalnia wysłać nie jest w stanie, że pierwszeństwo muszą mieć dzieci, zamieszkujące w fabrycznej, zadymionej części miasta, dzieci źle odżywiane, z liczniejszych i biedniejszych rodzin, zakwalifikowane przez lekarza.
Rodzice mają to już do siebie, że uważają, że tylko ich dzieci źle wyglądają, chociażby wyglądały kwitnąco, że właśnie ich dzieci należy wysłać, jakkolwiek mieszkają daleko za miastem w zdrowej, lesistej okolicy. Gdy lekarz jest sumienny i sprawiedliwy i nie ustępuje przed naciskiem, są narzekania i „kwasy“.
14. VIII. Dziś znowu odwiedziłem chorego w tej dziwnej ruderze na Targowej. Wśród budynków o znośnym wyglądzie zewnętrznym na tej ulicy, ten dom przedstawia się jak prawdziwa rudera, z którą w średniowieczu można byłoby łączyć najbardziej niesamowite historie o wiedźmach i czarownicach.
Niezwykle wąski i długi dom, o zapadających się, przesiąkłych wilgocią ścianach, dach dziurawy, pokryty starymi, zgniłymi gontami, jakieś dziwaczne, niesymetryczne przybudówki, również walące się w gruzy. Złe języki twierdzą, że kiedyś przed laty był tu dom publiczny.
W ruderze tej gnieździ się kilka rodzin zdegenerowanych i zgniłych, jak te zgniłe walące się w gruzy ściany.
W małym pokoju, służącym zarazem za kuchnię i pokój mieszkalny o wąskim małym oknie gnieździ się rodzina Cz. — Sam Cz. pracuje w fabryce, bardzo często jednak „świętuje“, zarabia bardzo mało.
Często zapada na zdrowiu, z powodu złych i nieświeżych potraw, cierpi na nieżyt jelit oraz na żółtaczki nawrotowe.
Żona ma stwierdzoną kiłę, Wasserman we krwi i w płynie mózgordzeniowym jest wybitnie dodatni. Cierpi ona na bardzo silne bóle głowy, jest nadmiernie podniecona, niezwykle napastliwa i niesforna — prawdopodobnie w związku ze swą kiłą mózgową. Odesłana do wenerologa tylko przez krótki czas poddawała się kuracji specyficznej, aby nagle ją przerwać i mimo wszelkich namów odmówić kontynuowania jej.
Prawie codziennie zgłasza się na wizyty, aby zażądać jakichś reklamowanych środków na ból głowy, których — „rozumie się“ — Ubezpieczalnia nie posiada. Udać się do szpitala, by poddać się systematycznej kuracji malarią, albo przynajmniej poddać się kuracji specyficznej u specjalisty, stanowczo odmawia, nie szczędząc słów ubliżających instytucjom ubezpieczeniowym.
Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/247
Ta strona została przepisana.