Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

Fornal ma byt zapewniony. Mieszkanie, zboże, ziemniaki, mleko. Jeszcze zarabia 8 zł miesięcznie: na tłuszcz do ziemniaków, na ubranie. Dla siebie i dla rodziny.
Stać go na chorobę do wysokości 80 zł według 10% przepisów. Nie musi jeść z omastą, nie musi się ubrać.
Dlatego od czterech lat jest dobrze. Po zniesieniu ubezpieczenia podniósł się stan zdrowotny pracowników rolnych... O wiele mniej chorują — ¼ tego co przedtem. Im kto mniej zarabia tym rzadziej i krócej choruje. Jeszcze by się pan zarządca obraził i pracę wypowiedział.


Żołądek a telewizja.

T. z Białki miał silne bóle w żołądku. Od 4 tygodni już cierpi. Dostaje bólów codziennie zawsze w 2 godziny po jedzeniu. Regularnie jak w zegarku. Z tego się można domyślić że w żołądku jest wrzód. A wrzód jest to rana wygryziona w ścianie żołądka.
Po świecie chodzi dużo ludzi z wrzodami żołądka. I z podobnymi do nich wrzodami dwunastnicy. Mam takich w Ubezpieczalni z pół kopy.
Chorują raz na rok lub co pół roku zwykle 4 lub 6 tygodni: Kładą się zaraz do łóżka. Przestrzegają przepisanej diety. Zażywają proszki. Wrzód się goi. Jest dobrze aż do następnego nawrotu.
Czasami jednak z ranki wrzodowej robi się dziura na wylot, niespodzianie jak piorun z jasnego nieba. Wtedy kładzie się gościa na stół operacyjny. Musi się zaraz brzuch otworzyć. Krajać i szyć to potrzeba. Inaczej śmierć.
Na szczęście dziura w żołądku rzadko się zdarza, choć tyle wrzodów jest na świecie. Zazwyczaj wrzód się goi. Goi go łóżko i dieta, dwa najsilniejsze lekarstwa na świecie. Można się leczyć w domu. Poleżeć parę tygodni. Mleko i jajka są na wsi. Szkoda pieniędzy na szpital. A chłopu tak trudno o ten grosz.
Więc kazałam T. leżeć. Wytłumaczyłam mu dietę. Przepisałam mu proszki na dodatek. Chłop odjechał.
Nie wiedziałam tylko, że przyjechał do mnie na rowerze. 10 km po złej drodze. Nie wpadłabym nigdy na ten pomysł. I że również na rowerze wracał. Spowrotem jechał do góry.
T. znów nie wiedział, że skoro tylko przyjechał do domu, zrobiła się dziura w żołądku. Nie wiedział czemu się gorzej rozchorował. Myślał, że mu proszki pomogą.
Żołądek znów nie wiedział, że na Białce nie ma szpitala. Że nie ma lekarza na miejscu. Że najbliższy lekarz jest w Makowie. Że T. nie pośle od razu po niego. Że do przyjazdu lekarza upłynie kilkanaście godzin. Że furmanka i podróż pociągiem do szpitala wymaga znów kilkunastu godzin. Razem 2 doby.