Ale za szybko przerwane leczenie nerek nie uszło choremu bezkarnie. Coś z półtora roku Józef K. czuł się względnie dobrze.
Lecz po tym czasie zaczął cierpieć na szalone bóle głowy, wymioty itd. Lekarz Nr 2 jakoś nic nie mógł mu na to poradzić — chory postanowił przeto znów wrócić do mnie. Badałem właśnie kogoś w gabinecie, gdy ktoś wleciał do gabinetu z krzykiem: „Niech Pan Doktór zejdzie prędko do sieni, bo tam jakiś mężczyzna umiera“. Wyleciałem na sień i poznałem w leżącym bezwładnie człowieku — mego Józefa K. Prędko zaordynowałem zastrzyk kamfory i omdlały odzyskał przytomność. W gabinecie chory opowiedział pokrótce, jak to swego czasu przerwał kontakt ze mną, gdyż lekarz Nr 2 z innej miejscowości „postawił go na nogi“ przez pozwolenie wstania z łóżka. Analiza moczu znów wyświetliła skąd pochodzą bóle głowy, wymioty i nagłe omdlenie — oto nerki nie leczona przez półtora roku uległy tak silnemu zniszczeniu, iż nie potrafiły już wydalać z moczem trujących produktów przemiany materii i wszystkie obecnie dolegliwości chorego — to wynik zatrucia tymi właśnie trującymi produktami, które normalnie są z moczem przez zdrowe nerki wydzielone, czego jednak już nie potrafiły uczynić schorzałe nerki Józefa K. Jednocześnie serce było już tak osłabione, że nie było mowy, aby chory mógł jeszcze wyzdrowieć. Skierowałem więc chorego do szpitala i tam po kilkunastu dniach chory życie zakończył.
Aniela S. tęga 30-letnia kobieta cierpiała na częste dolegliwości pęcherza moczowego. Tłumaczyła to sobie, jako wynik choroby kobiecej, udała się więc do ginekologa. Ten stwierdził tyłozgięcie macicy i drogą kuracji usunął zmianę chorobową. Lecz dolegliwości jeszcze więcej się wzmagały. Wobec tego udała się Aniela S. do innego ginekologa. Ten orzekł, iż konieczna jest operacja. Ale na to chora nie chciała się zgodzić. W międzyczasie wyjechała do krewnych w Lubelskim. Tam stan się pogorszył udała się chora do lekarza ogólnopraktykującego. I co się okazało? Aniela S chorowała na cukrzycę i przez to właśnie miała dolegliwości pęcherzowe Gdy później wystrzegała się spożywania słodyczy i potraw mącznych — czuła się zupełnie zdrową.
Zatem dwaj ginekolodzy — wpatrzeni w swą specjalność — stwierdzali stan choroby, który sam przez się nie był wyłącznym powodem dolegliwości u chorej, natomiast nie myśleli o tym, że dolegliwości chorej mogą być spowodowane przez chorobę leżącą poza ich specjalnością. Publiczność skłonna jest uważać lekarzy specjalistów — za jakiś wyższy typ lekarza, górujący bezwzględnie nad lekarzem ogólnopraktykującym.
Zapewne — gdyby każdy lekarz-specjalista był poza tym jeszcze wszechstronnie orientującym się — lekarzem-praktykującym — to wówczas bezwzględnie można by uważać go za coś wyższego od ogółu lekarzy. Lecz niestety w 95% dzieje się inaczej. Specjalista zasklepiony w swym dziale coraz więcej traci kontakt z pozostałą medycyną, zapominając nawet o tych podstawach, których uczył się na ławie uniwersyteckiej. A jak
Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/304
Ta strona została przepisana.