Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/309

Ta strona została przepisana.

ści na piegi, Stolarski — kropli żołądkowych, a Kaczmarek wody kulojśkiej. Było to w okresie Kasy Chorych, więc wówczas pracodawcy rolni nie tylko że tolerowali podobne sprawy, lecz często wprost pracowników do nich namawiali, tłumacząc im, że w ten sposób mogą wyciągnąć z Kasy Chorych przynajmniej część wpłaconych składek.
Ale zdarzają się i inne życzenia. Tak więc obecnie, przy systemie lekarza domowego, często zdarza się, iż pacjenci z każdą najdrobniejsza dolegliwością, życzą sobie, by przekazywać ich do prześwietlenia, specjalisty itd.
Jeśli życzenie takie jest usprawiedliwone — to wszystko w porządku i nie stawia się żadnych przeszkód ubezpieczonym w uzyskiwaniu tych świadczeń.
Często jednak życzenia te są najzupełniej absurdalne. Tak np. kobieta z cierpieniem wątroby uprze się, że powinna być przekazana do prześwietlenia. Tymczasem jest rzeczą zbędną w szeregu schorzeń wątroby prześwietlać ten narząd.
Gdyby natomiast chorą taką krótko ofuknąć i wprost odmówić jej prześwietlania — bez wytłumaczenia jej powodów takiej odmowy — to pacjentka będzie uważała się za pokrzywdzona przez lekarza i Ubezpieczalnię i powiększy liczbę malkontentów ubezpieczalnianych. Jedną z najważniejszych zalet lekarza musi być cierpliwość. Nie ulega wątpliwości, iż chorzy bardzo często nadużywają czasu swego lekarza i bez potrzeby zanudzają go w niemożliwy nieraz sposób. Tak np. jednak z pacjentek, starsza już kobieta, uważała, iż przy każdej poradzie musi mi od początku opowiedzieć najpierw o swych córkach, które miały w ostatnich czasach wiele smutnych przejść.
Należy jednak zaznaczyć, że tacy gadatliwi chorzy są na ogół wyjątkiem i przynajmniej w mojej praktyce większość chorych lojalnie umie uszanować czas lekarza.
Jeśli chodzi o lecznictwo ubezpieczeniowe, to muszę powiedzieć, iż posiada ono w swym założeniu kardynalny błąd, przynajmniej z lekarskiego punktu widzenia. Błędem tym jest fakt, iż chory względnie jego rodzina nie ponoszą żadnych ciężarów w nadmiernym wyzyskiwaniu świadczeń. Wprowadzone przed kilku laty 20-groszowe dopłaty do wszystkich porad i wizyt — wprowadzają utrudnienia dla prawdziwie chorych i niezamożnych, lecz bynajmniej nie odstraszają dość pokaźnej ilości wyzyskiwaczy. Poza tym ci właśnie wyzyskiwacze tłumaczą sobie, iż jeśli już dopłacają te 20 groszy, to zato nie potrzebują do lekarza chodzić, lecz mogą sobie lekarza dowolnie wzywać do mieszkania. Ma się rozumieć takie postępowanie niezwykle utrudnia lekarzowi wypełnianie jego ciężkich obowiązków.
Zgłasza się do mnie zamieszkała na przedmieściu kobieta z niemowlęciem, u którego stwierdzam w ustach pleśniawkę. Na to cierpienie zaleca się wycierać chore miejsca w ustach dziecku rozczynem boraksu —