dzie Skarbowym. Komisji tych było kilka, tak więc rolnikom wymierzała podatek komisja złożona z rolników, rzemieślnikom — komisja złożona z rzemieślników itd. Podobnie było z wolnymi zawodami — tam w skład takiej komisji wchodzili znów przedstawiciele tych zawodów. Pracodawca ustalając takie „komisje“ sądził widocznie, iż czynnik obywatelski zasiadający w tych komisjach będzie służyć światła radą urzędnikowi — naczelnikowi urzędu, a poza tym będzie hamować zbyt wygórowane wymiary, jakie ten urzędnik, nie zbyt przecież obeznany w sprawach zarobkowych różnych zawodów, mógłby ustalić.
Nie znał jednak prawodawca psychologii człowieka, któremu dano możność decydowania o podatku dla współobywatela. Okazało się bowiem, że takie „Komisje Szacunkowe“ to doskonałe pole do załatwiania osobistych porachunków z mniej lub więcej sympatycznym płatnikiem podatku.
Gdy rozpatrywano sprawę szewca X., a w komisji zasiadał jego konkurent, nieprzychylnie doń usposobiony szewc Y., to wystarczyła zupełnie fałszywa i nierzeczowa opinia, którą ten Y. wydał — a podatnikowi X. wsolono taki podatek, że musiał sprzedać meble, aby podatek zapłacić.
Kiedy reklamowano wysokość podatku wobec naczelnika Urzędu — ten zasłaniał się zawsze, iż on przecież nie jest winien wysokiemu wymiarowi — bo uczyniła to „komisja“.
To też prawdziwym dobrodziejswem dla podatników stało się zarządzenie znoszące ten nieobywatelski „czynnik obywatelski“ dla wymiaru podatków, a oddające wymiar podatku w ręce naczelnika Urzędu, człowieka w każdym razie bezstronnego i niezainteresowanego w duszeniu tego czy innego płatnika, czego nie można było powiedzieć o członkach komisji szacunkowej.
Jeśli mowa o urzędach — nie sposób też pominąć bardzo słusznej reformy korespondencji urzędowej, którą wprowadzono w Niemczech, a którą powoli wprowadza się i u nas.
Reforma ta polega na tym, że nie wysyła się pisma zaopatrzonego w sakramentalne: urząd stwierdził, że to i to, lub też „urząd zarządził“ lecz mówi się tam wyraźnie: „ja jako naczelnik urzędu stwierdziłem to i to“, lub też „jako kierownik działu egzekucyjnego, zarządzam, co następuje“. W ten sposób zainteresowany obywatel wie, kto jego sprawę rozpatruje i kto za takie czy inne rozpatrzenie jest odpowiedzialny. Jak często bowiem zdarzało się, że w urzędach nikt nie chciał ponosić odpowiedzialności za wydane zarządzenie. Gdy parę lat temu reklamowałem absurdalnie wysoki podatek, jaki mi nałożono — okazało się, że w całym urzędzie nikt nie chciał przyznać się do autorstwa tego podatku — naczelnik zwalał to na kierownika działu wymiarowego, ten z powrotem na naczelnika, aż w końcu ustalono, że zawiniła „komisja“, ciało złożone z kilkunastu osób.
Dlatego też zastąpienie nierzeczowego słowa „Urząd“ przez osobę tego czy innego urzędnika powoduje, że każdy urzędnik zanim podpisze
Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/353
Ta strona została przepisana.