pomagają na bóle głowy, bóle reumatyczne w stawach, bóle w bokach przy zapaleniu płuc lub opłucnej i całym szeregu innych chorób — przekonałem się w setkach przypadków — gdy poleciłem pijawki przystawić. To samo można powiedzieć i o bańkach, które działają podobnie jak pijawki, może nieco mniej energicznie.
Bańki i pijawki w każdym razie nigdy i nikomu zaszkodzić nie mogą, czego nie mógłbym powiedzieć o całym szeregu modnych lekarstw i zastrzyków. (Właśnie czytam sprawozdanie ze Stanów Zjedn., gdzie po zastosowaniu modnego dziś specyfiku w połączeniu z syropem — w ciągu kilku dni zmarło w pewnym szpitalu 61 osób na skutek zatrucia tym lekarstwem).
Arsenał środków, które przeniknęły w lud dzięki reklamie, dziś znacznie się powiększył. Dziś każda baba wiejska zna już „kogutki“ i „pigułki reformackie“. Że takie nieoględne stosowanie nawet tych niewinnych względnie środków może nie być obojętne — przekonałem się w przypadku 28-mio letniej Heleny N. Była przeziębiona, mąż w tym czasie był bez pracy, poszła więc chora do sklepiku i kupiła sobie kilka proszków od bólu głowy. Jeden wzięła wieczorem koło 6-tej, drugi nieco później — koło 9-tej. W kilka minut po zażyciu drugiego proszka chora zasłabła i straciła przytomność. Przywołano mnie — chora leżała bez pulsu, zimna i blada. Po kolosalnych dawkach kamfory w zastrzyku — chora odzyskała przytomność i serce zaczęło nieco lepiej pracować. Dopiero po kilku godzinach wysiłków udało mi się doprowadzić chorą do względnie lepszego stanu. Lecz od tego czasu chora zarzekła się zażywania proszków, choćby najbardziej reklamowanych.
Bardzo pospolitym błędem popełnianym przez lud — jest bezkrytyczne dawanie olejku rycynowego wszystkim chorym na bóle brzucha. Jeśli ból brzucha jest wynikiem zwykłej niestrawności — to jeszcze pół biedy, gorzej, jeśli ból brzucha jest objawem zapalenia wyrostka robaczkowego. Wtedy rycyna rozdrażnia zapalenie i jeśli chory nie dostanie się wkońcu na stół operacyjny — to los jego jest przesądzony — ślepa kiszka pęka, ropa rozlewa się po brzuchu i chory umiera w ciągu najbliższych dni.
Jeśli mówimy o przesądach ludowych — nie sposób pominąć jeszcze jednego przesądu — mianowicie strachu przed szpitalem i operacją. Typowym przykładem będzie los 64-ro letniego Jana P. Wezwano mnie do i chorego z powodu boleści w brzuchu. Po zbadaniu okazało się, że chory ma uwięzgniętą przepuklinę — jelita weszły mu do worka mosznowego i nie można ich było wepchnąć do brzucha.
Konieczna była natychmiastowa operacja, którą by chory bezwzględnie przetrzymał, był bowiem zdrowym i silnym mężczyzną. Ale chory uparł się, że do szpitala nie pójdzie: „Taki stary jestem i w szpitalu nie byłem, to i teraz na starość też nie pójdę. Jak mam umierać w szpitalu, to niech umrę w domu“. Nie pomogły perswazje ani tłumaczenia. Chłop
Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/365
Ta strona została przepisana.