Strona:Pamiętniki lekarzy (1939).djvu/435

Ta strona została przepisana.

do lekarza i lecznictwa. O zarażeniu od prostytutek nie słyszałem, te kontroluje lekarz magistracki, zresztą w takich kontaktach mężczyźni są bardziej przezorni.
Bardzo duża część weneryków, którzy przesunęli się przez moją pracownię, leczyła się sposobami domowymi przy poradach doświadczeńszych przyjaciół. Kontrolne badania, jakie przeprowadzałem nieraz po roku, wykazywały u tych osobników sprawy chroniczne czynne. Mówię przede wszystkim o tryprze, nie wiedzieć czemu tak lekceważonym. Chyba z powodu masowego występowania i przyzwyczajenia się ludzi do tej plagi. Jeśli dalej tak pójdzie, to zwyrodniejemy gorzej niż Francja. Tam chociaż lecznictwo jest szerzej stosowane.


Głupia igiełka.

Przyszli, jak mówią, piechotą kilkanaście kilometrów. Przyodziani w łachy. Mąż i żona. Oboje płaczą. Chodzi o usunięcie igły, która wbiła się kobiecie w dłoń.
Pytają w kancelarii o koszt zabiegu. Na podaną cenę 20 złotych, podnoszą straszliwy lament na cały szpital. Rzuca się w oczy ich nieudolny talent aktorski. Łachy i lament mają służyć pomocą przy targach o cenę.
Szpital czeka na gotówkę jak kania na deszcz. Materiały rentgenologiczne nie płacone od dwu lat. Zmieniamy dostawców, by móc wykorzystać kredyt. Listy wierzycieli pozostają bez odpowiedzi. Narzędzia chirurgiczne zdekompletowane i zdezelowane. Centrala zakupów komunalnego związku zagroziła wstrzymaniem wysyłki leków i środków opatrunkowych do czasu otrzymania zaliczki na zadawnione należności. Personelowi szpitalnemu zalega się z wypłatą poborów od szeregu miesięcy.
Po targach i lamentach przyjęto 18 złotych. Przy zabiegu straciliśmy koło godziny. Obłamki strzaskanej igły trzeba było wyszukiwać i wyjmować z głębi między kośćmi śródręcza. Kilkakrotnie musiałem lokalizować. Wylano „kubeł“ jodyny i zużyto tyleż środka znieczulającego.
Przypomniały mi się podobne zabiegi w Kasie Chorych w Warszawie, gdzie uczestniczyłem przy nich dość często. Stanęły mi przed oczyma nie cierpliwe warszawianki denerwujące się oczekiwaniem i wyrzekające na Kasę. Chciałbym je tu przywołać, by mogły zobaczyć ile kosztuje „głupia igiełka“. Ile trzeba wypłakać na odtargowanie 2 złotych. I jaką część zarobku miesięcznego może pochłonąć igiełka.


Moja chrześniaczka Śnieżka.

Zima. Dzień krótki. Wieczorem nie ma gdzie pójść. Skończyłem swe zwykłe zajęcia szpitalne. Idę do swego pokoju w pawilonie. W przytulnym cieple będę samotnie pochłaniał tomy przysyłane mi z Warszawy. Na