nia posyła. Najwięcej to już w tej chorej kasie wydziwiają, bo tam najgorsze doktory. Ale kasowy człowiek może jeździć. Prześwietlą go za darmo i w Białej. Zwrócą mu za bilet. Więc jedzie. Zrobi to już dla doktora, kiedy sobie biedak nie może dać rady. Pozwoli nieraz wziąć krew do badania. Przecie za darmo. O kłucie mniejsza. Nie bardzo boli.
Za swoje pieniądze niktby na takie sposoby nie pozwolił. Za dużoby kosztowało. Doktór powinien bez prześwietlenia wszystko wiedzieć. Od tego jest doktorem. I rzeczywiście za pieniądze każdy cię doktór lepiej zbada. Nawet ten kasowy prędzej od razu powie, co ci jest. I co z cięższymi chorobami odsyła do szpitala. Dlatego go ludzie nie bardzo chwalą.
Na wsi potrzebny jest cudowny doktór. Na zwykłego nie ma pieniędzy. Nie ma na prześwietlania i na jakieś badania krwi. Nie ma czasu ciągle do doktora przychodzić, żeby się poznał na chorobie i pomału ją wyleczył. Robota w polu nie poczeka. Nie ma pieniędzy na sprowadzanie doktorów do ciężko chorego. Lekarz powinien z moczu badać i z moczu leczyć.
Dlatego, jak zwykle, potrzeba stwarza. Stworzyła i cudownych lekarzy. Trafia się taki od czasu do czasu. Wszystko wie. Wystarczy mu spojrzeć na człowieka albo na mocz. Wszystko jedno.
Nie powie nigdy jak zwykły lekarz, że choroba nieuleczalna. Na wszystko ma lekarstwo. Na raka, na suchoty. Byłby wyleczył, gdyby tamten doktór nie był popsuł. Teraz przepadło. Nie posyła do szpitala, gdzie chorych dobijają. Leczy wszystko bez operacji. Robi na zamówienie każdy cud. Za 3 lub 4 złote. Dlatego do cudownego lekarza trudno się docisnąć. W ogonku ludzie stoją. Dlatego Józefa Kubieniec jeszcze leży. Miała cudowne lekarstwo i maści. Ma dzisiaj 10 lat. Matka prosi, żeby ją wysłać do szpitala. Zgadza się nawet na ten gips. Noga będzie sztywna w biodrze i dużo krótsza. Przedtem byłaby tylko sztywna.
Kobieta, jak wiadomo, ma dwa jajowody, dwie wąskie rurki połączone z macicą. Wszyscy wiedzą, że macica jest przeznaczona dla jaja płodowego, które w niej ma wyróść na gotowe dziecko. Nie wie o tym jajo płodowe. Dlatego czasem zagnieżdża się w jajowodzie. Tam rośnie. Nie wie, że źle się wybrało.
Przez kilka tygodni jajowód znosi natręta, który go rozpycha od wewnątrz. Powiększa się jak może. Wątła ściana jajowodu cieńczeje coraz bardziej. Wkrótce pęknie.
Właścicielka jajowodu nie wie nic o tym, co u niej w brzuchu się dzieje. Nie straciła nawet „swojego czasu“. Albo nieregularnie krwawi. Ani przypuszcza, że jest w ciąży. Jeżeli to panna, obrazi się na takie przypuszczenie. Trochę ją boli w boku. Trochę jej czasem słabo. Nic więcej. Może się zdarzyć, że zbada ją wtedy lekarz. Znajdzie zgrubienie rurki jajowodo-