Strona:Pan Jąkalski.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.
—   8   —

chu!.. Bo rozumiesz.. tylko my, tylko rodzina twoja może to znosić i tylko ciebie żałować... Obcy zawsze wyszydzą...

Zdziś.

Swoi?.. Oni także znieść nie mogą mego jąkania. Nawet mamusia, choć tak dobra, zakrywa uszy ręką, gdy mówię...

Julek.

Wiesz co Zdzisiu, sprobój się z tego wyleczyć... Toć od ciebie zależy... Ot i teraz powiedziałeś zupełnie bez zająknienia (do siebie) A może on udaje, żeby pobłażliwie patrzano na jego złe stopnie?... To byłoby straszne! (głośno) Zdzisiu, czy umiesz już lekcje?

Zdziś.

U-u-miem...

Julek.

Czy naprawdę? A możebym cię przesłuchał?