Strona:Pan Sędzic, 1839.pdf/18

Ta strona została przepisana.
– 19 –

wym... Czuję że chłop jest takim jak ja człowiekiem. Lecz? ja jego jestem właścicielem, on moją własnością... Nie! to być nie może... Człowiek własnością człowieka! jak to mi się dziko wydaje!... Dla czegóżby przyrodzenie miało do tyla upośledzić jednych, a uszczęśliwić innych ludzi? Nie, to prawo nie jest ugruntowane na prawie przyrodzenia. Jest to maxyma moskiewska[1], dzika, nieludzka, ona nie trafi nigdy do mego przekonania. Jednakże musi być jakaś przyczyna dla któréj chłop pracuje na swego dziedzica... A, a, a, oto ja mu daję ziemię, mieszkanie. Ta ziemia do mnie należy, wiec ona powinna mi przynosić korzyść.

Tak marzył młody człowiek, którego instynkt szlachetny prowadził do odkrycia rzetelnych węzłów łączących włościanina z panem, Ale edukacya odebrana pod dyrekcyą rządu takiego jak moskiewski, przywykłość i przykłady codzienne, nie pozwoliły mu posunąć rozumowania jego do stopnia prawdy, owszem jak widzimy wtrąciły na drogę sofizmu. Kontent jednakowo że znalazł, jak mu się zdawało, podstawę szukanego węzła, kontynował daléj. Ażebym był sprawiedliwym, a nim być chcę koniecznie, powinienem ocenić ziemię, która daję chłopu, wyciągnąć z tego procent słuszny, ocenić

  1. Niebaczny młodzieniec, nienawiścią pałający ku moskalom, nie przypomina sobie, że ta maxyma jest jego dziadów; wszystko jednak co jest dzikie i nieludzkie, podług ówczesnego mniemania młodzieży, musiało pochodzić od moskali.