Strona:Pan Sędzic, 1839.pdf/47

Ta strona została przepisana.
— 48 —

«A! panienka widzę chce śmiać się z mojéj głupoty; ale to nic nie znaczy. Wszyscy ludzie nie mogą być rozumni, to tylko panom wolno mieć rozum. Otoź powiem paniczowi:
»Moi panowie oddali mnie byli za furmana do pana Marka; bo on przegrawszy w karty na sejmikach swój kocz, konie, lokaja i furmana, nie miał nikogo ktoby go wywiózł z domu. Kiedy ja byłem u niego, pojechaliśmy razu jednego do Wilna; to było w tym roku kiedy wszyscy chłopi nie mieli ani kawałka chleba, i panowie nie mogąc wysiedzieć w domu, bo ich chłopi prosili o chléb, wyjeżdzali wszyscy do Wilna na tańce, na reduty, na komedye; bo podobno że panowie kiedy tańcują to nie jedzą, a kiedy panowie nie jedzą, to i chłop nie powinien jeść. Otoż kiedy byliśmy w Wilnie, zdarzyło się jednego dnia że pan Marek wygrał w karty wiele pieniędzy, bo jak powrócił do domu, liczył długo rubli, dukaty i jakieś papierki. On kiedy wygrywał, był bardzo szczodry, i tego razu dał swemu lokajowi dukata, a mnie dwa ruble na wódkę. Nazajutrz lokaj powiada mi, pójdźmy na komedye, zobaczysz tam wiele panów i pań bardzo bogatych; i poszliśmy obydwa. On mnie zaprowadził gdzieś tam wysoko, wysoko. Kiedy tam byliśmy, na dole wielkie drzwi z płótna malowanego otworzyły się same, i wiele panów, pan, panienek, lokajów, dziewcząt, wchodziło i wychodziło. Oni tam gadali, śmiali się, śpiewali, tańcowali, podobno że to było wesele.