Strona:Pan Sędzic, 1839.pdf/51

Ta strona została przepisana.
— 52 —

Późna noc widziała jeszcze wszystkich tych nieszczęśliwych w chacie Pietrajtisa, ale połowa onych leżała bez władzy, a ci którzy mogli ruszać się, to albo się bili jedni z drugimi, albo poczepiani powracali do swych mieszkań.
Gdy pan Sędzic z Wincentą przybyli do domu PP. S., jeden z braci doniósł panu Sędzicowi, iż umyślny posłaniec od pana Marszałka X. roznosił po sąsiedztwie listy zapraszające na jutro na polowanie, i że był jeden list do pana Sędzica, który oni zatrzymali.
«Sejmiki zbliżają się, rzekł najstarszy z braci, nasza magnacia potrzebować nas zaczyna, i dla tego to te inwitacye. Przez trzy lata my się im kłaniamy, ale za to przez miesiąc lub dwa, co każde trzy lata, oni nas fetują. Pan Sędzic nieodmówisz zapewne téj inwitacyi? My tam będziemy wszyscy, bo nawet i kobiety są zaproszone; ojciec pański był w naszym związku.»
«Starać się będę namówić mego przyjaciela któregom zostawił w domu; i spodziewam się że będziemy tam oba.»
Za powrotem do domu, pan Sędzic komunikował swemu przyjacielowi inwitacyą pana Marszałka X., i pytał czy chce się znajdywać na tém polowaniu przedsejmikowém. «A co to nam szkodzi, rzekł mu jego przyjaciel; jedźmy, jeżeli nie dla czego innego, to ażeby się naśmiać z głupstwa tych zadrzynosów naszych magnatów.» I tak wyjazd był udecydowany.