Strona:Pan Sędzic, 1839.pdf/69

Ta strona została przepisana.
DZIAŁ PIĄTY.
Propinacya i targowe.

Przejeżdzając przez wieś pana Q... dwaj młodzi przyjaciele postrzegli ruch niezwyczajny. Wszyscy włościanie i włościanki, szli zapłakani ku stronie karczmy, która zajmowała środek wsi. Zbliżając się ku karczmie, ujrzeli kilka koni osiodłanych i bryczkę trzykonną, które wchodziły do stodoły. Zdięci ciekawością, kazali furmanowi zatrzymać się przed karczmą; z niéj wyszedł znajomy panu Sędzicowi komisarz[1] pana Q... Zapytany co znaczy ten ruch, odpowiedział: «Chłopstwo téj wsi zbuntowało się, musiałem więc oderwać się od moich najważniejszych czynności, ażebym to złe ukrócił.» To rzekłszy, zapraszał aby raczyli wejść na moment do karczmy. Ciekawość widzenia co się dziać będzie, skłoniła, iż przystali na jego żądanie.

Kilkadziesiąt osób płci obojga włościan stojących, zajmowało stronę izby ode drzwi, formując półkole. Komisarz, ekonom, wójt i dziesiętnik, byli koło stołu, za którym usiedli pan Sędzic i

  1. Komisarz zarządzający kilku folwarkami, ma pod sobą kilku ekonomów.