Strona:Pan Sędzic, 1839.pdf/74

Ta strona została przepisana.
— 75 —

skać swego ośmdziesięcio letniego ojca. Magnat przymusza go ażeby szedł na pańszczyznę, jako należący do niego. K... którego uszy odzwyczajone już były od dzikiego wyrazu pańszczyzna, którego oczy widziały tyle wolnych narodów, gdzie żołnierz wysłużony miał szczególne poważanie od wszystkich, rozumiał że to tylko dla żartu lub przez pomyłkę rozkaz ten był dany; za powtórzeniem jednak onego, idzie sam do dworu i pokazując swoję dymisyą, przedstawia w pokornych wyrazach niesłuszność żądania. Oburzona duma zaprawnego na krew ludzką tyrana, w pierwszym zapale złości daje rozkaz posłusznym na skinienie oprawcom, ażeby, położywszy na gołém ciele jego dymisyą, bić bizunami póty, aż się w proch obróci; co było uskutecznione, jeśli nie z dokładem, to pewno co do litery.
»Ośmdziesięcio letni starzec, ojciec K... dowiedziawszy się o tém zdarzeniu syna, zachorował tego samego dnia śmiertelnie. Moment reflexyi, przedstawił magnatowi całe niebezpieczeństwo na jakie się naraził, nie szanując na dymisyi podpisu wielkiego księcia Konstantego, ktory jest tak ostry i groźny. Cóż tu robić? Narada tedy z plenipotentem, człowiekiem biegłym w prawie, to jest w łajdactwie. Trzeba odesłać K... na Sybir, ale w transporcie może znaleść sposobność napisania prośby i rzecz odkryć; a więc trzeba go zaskarżyć kryminalnie i kazać umrzeć pod knutami. Pan asesor sądu niższego był nie o podal; przedstawiają mu