Strona:Pani z niebios.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —

przebaczone, za trzecim razem nie minie jej zasłużona kara.
Gdy powróciła właścicielka domu i ujrzała pokój ciemny bez słońca, rozgniewała się bardzo i kazała mimo próśb błagalnych dziewczynki, dom swój opuścić.
— Musisz być ukaraną! — powiedziała do niej. — Wybieraj sama: Albo będziesz piękną bardzo dziewczyną bez mowy, albo najbrzydszą kobietą ale mówiącą, co wolisz?
Dziewczynka wybrała sobie piękność bez mowy i wyszła.
Szła i szła bez końca, rozmyślając nad swoją dolą. Wreszcie doszła do ogromnego boru, a że noc zapadła, postanowiła nie szukać już sobie domu, gdzieby schronić się mogła, lecz przenocować na drzewie.
Umieściła się więc na ogromnej topoli, która rosła nad zdrojem i zasnęła spokojnie.
Niedaleko od boru był zamek