Strona:Pani z niebios.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.
— 15 —

i z dwojgiem poprzednich, ale ani uskarżyć się, ani powiedzieć o tem, co się stało i znów stać się może — nie była w stanie.
W dniu urodzin trzeciego dziecka obstawiono potrójną strażą łoże młodej królowej, kilkanastu doktorów pilnowało chorej, a kilka piastunek oczekiwało na mające przyjść na świat niemowlęcia.
Ale niestety! nie pomogła tutaj ostrożność.
Spłynęła w złocistej szacie cudna postać ku łożu królowej, wzięła dziecię z rąk nieszczęśliwej i podczas, gdy wszyscy w sen głęboki popadli, rzekła:
— Smuć się tak, jak ja się smuciłam, gdyś wypuściła słonko z mej komnaty.
To mówiąc, znikła z jej oczu.
Gdy zobaczono, że i trzeciego dziecka niema przy królowej, skazano ją na śmierć. Nie pomogły łzy i prośby jej małżonka.
Piękna, jak anioł, ze łzami w cudnych oczach, wstępowała na stos, gdy