Po wyjeździe swej opiekunki, dziewczynka z początku była jej woli posłuszna, ale po kilku godzinach, gdy się jej sprzykrzyła samotność, postanowiła otworzyć drzwi troszeczkę i przez szparę zobaczyć, coby tam być mogło.
Otworzyła więc odrobinkę i naraz... ach! niestety! wyleciała z pokoju gwiazda i uniosła się ku niebiosom.
Powróciwszy do domu, opiekunka dziewczęcia zmartwiła się bardzo utratą gwiazdy i nieposłuszeństwem swej wychowanki.
Rozgniewana i rozżalona na dziecko, kazała jej dom swój opuścić.
Ale dziewczynka tak rzewnie płakała, tak obiecywała poprawę, że uległa wkońcu jej błaganoim i przebaczyła.
Po niejakim czasie znów powtórzyło się to samo.
Dama wyjeżdżała mi czas krótki i zabroniła wchodzenia do dwóch zamkniętych pokoi.
Dziewczynka miała najszczerszą chęć niesprzeciwiania się rozkazom swej
Strona:Pani z niebios.djvu/9
Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —