uczony w sztuce djabelskiej, si sit artis diabolicae ignarus, obowiązany jest restytuować; ale jeżeli jest biegłym czarownikiem, i zrobił co w jego mocy aby odgadnąć prawdę, nie jest obowiązany: wówczas bowiem trud takiego czarownika można oszacować na pieniądze: diligentia a mago apposita est pretio aestimabilis.
— To bardzo roztropnie, mój Ojcze, rzekłem; oto bowiem sposób zachęcenia czarowników aby się starali o biegłość i doświadczenie w swojej sztuce, w nadzie, czerpania sprawiedliwego zysku, wedle waszych maksym, obsługując sumiennie publiczność.
— Zdaje mi się, że ty drwisz, rzekł Ojciec; to nie dobrze. Gdybyś bowiem tak mówił wobec ludzi którzy cię nie znają, mógłby ktoś snadnie poczytać ci za złe twoją mowę, i zarzucić ci że obracasz sprawy religii w drwiny.
— Z łatwością obroniłbym się od tego zarzutu, mój Ojcze: sądzę iż, jeśli ktoś zada sobie trud zbadania istotnego sensu moich słów, nie znajdzie ani jednego, któreby nie świadczyło o czemś zgoła przeciwnem. Być może, iż, w ciągu naszych rozmów, nastręczy się któregoś dnia sposobność dalszego okazania tego.
— Ho ho, rzekł Ojciec, spoważniałeś jakoś.
— Wyznaję, rzekłem, iż to podejrzenie, że mógłbym chcieć drwić z rzeczy świętych byłoby dla mnie równie bolesne jak niesprawiedliwe.
— Nie myślałem tego seryo, odparł Ojciec; ale mówmy poważnie.
Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/193
Ta strona została przepisana.