Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/201

Ta strona została przepisana.

— W istocie, Ojcze, rzekłem, wiem że nabożeństwo do Najśw. Panny jest potężną pomocą do zbawienia, i że najmniejsza praktyka ma tu wielką zasługę, kiedy płynie z uczucia wiary i miłości, jak to było u świętych którzy je wykonywali; ale upewniać tych, którzy je wykonują bez odmiany niegodziwego życia, że się nawrócą w chwili śmierci albo że Bóg ich wskrzesi, to, mojem zdaniem, snadniej może podtrzymać grzeszników w ich szale, napełniając ich złudną ufnością i spokojem, niż przywieść do opamiętania i zawrócić, co zdolna jest sprawić jedynie tylko łaska.
Cóż znaczy, odparł Ojciec, którędy wejdziemy do raju, byleśmy tam weszli, jak powiada, w podobnym przedmiocie, słynny O. Binet, nasz dawny Prowincyał, w swojej doskonałej książce Notae predestinationis n. 31, pag. 130: Czy w skok czy w lot, co nam o to, byleśmy się dostali do grodu chwały? jak powiada jeszcze ten sam Ojciec w tem samem miejscu.
— Przyznaję, rzekłem, że to jest obojętne, ale rzecz w tem czy się tam dostaniemy.
— Dziewica, odparł, ręczy za to; czytaj końcowy ustęp książki O. Barry: Gdyby się zdarzyło przy śmierci, iż Wróg czyhałby na ciebie, i wznieciłby zamęt w małej republice twoich myśli, wystarczy ci jeno powiedzieć iż Marya ręczy za ciebie i że do niej to należy się zwrócić.