Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/258

Ta strona została przepisana.

nietylko nie współdziałają w jej obronie, ale nawet widzą z przykrością iż ktoś sili się zniweczyć kłamstwo!
Niechajże tedy zważą w obliczu Boga, jak haniebną i zgubną dla całego Kościoła jest moralność którą ze wszech stron szerzą wasi kazuiści; jak gorszącą i wyuzdaną jest swowola którą wprowadzają w obyczaje; jak upartą i gwałtowną śmiałość z jaką je podtrzymujecie. I jeżeli nie osądzą iż czas powstać przeciw takim wybuchom, zaślepienie ich będzie równie żałosne jak wasze, moi Ojcowie. I wy i oni macie jednaką przyczynę lękać się tego powiedzenia św. Augustyna[1] o słowach Chrystusa w Ewangelii: Biada ślepym którzy prowadzą; biada ślepym którzy dają się prowadzić: Vae caecis ducentibus; vae caecis sequentibus.
Ale, iżbyście już nie mieli możności udzielania tych zasad innym, ani też wyznawania ich sami, powiem wam, moi Ojcowie (wstyd mi, że muszę was pouczać o tem, czego powinienbym uczyć się od was), powiem wam tedy, jakie znaki dali nam Ojcowie Kościoła dla rozróżnienia czy przygana płynie z ducha pobożności i miłosierdzia, czy też z ducha bezbożności i nienawiści.

Pierwszą z tych oznak jest, iż duch pobożności skłania zawsze do mówienia z prawdą i szczerością, podczas gdy zawiść i nienawiść używają kłamstwa i potwarzy: Splendentia et vehementia, sed rebus veris, powiada św. Augustyn[2] Ktokolwiek posługuje się kłamstwem, działa

  1. Contra Parmen. III, 4.
  2. De Doctr. Christ., IV, 28.