wydzierając zeń krzyki oburzenia, ich, nawykłych do scholastycznych właściwości myślenia, mogło nie urazić.
Weźmy przykład cytowany przez Strowskiego w pięknej jego książce[1]. Chodzi o post. Jedzenie jest naruszeniem postu, picie nie. Ergo, ten, kto pije wino, choćby pił w największej ilości, choćby i hipokras (wino z korzeniami), nie łamie postu, wnioskuje logicznie kazuista. Pascala oburza to rozstrzygnienie do żywego: ale, czy to znaczy, że ów kazuista chciał zachęcić do upijania się w post? Nie; ten, kto upije się, grzeszy przeciw grzechowi pijaństwa, zatem grzeszy śmiertelnie; ale — nie łamie postu. To tylko ścisłe jurydyczne distinguo. Chodzi poprostu o dwa oddzielne paragrafy. Takiemi rozróżnieniami stoi wszak kodeks karny i cywilny; błąd kazuistyki w tem, iż chce wprowadzić drobiazgową i formalną kodyfikację tam, gdzie winien władać jeno duch. Te łamigłówki kazuistyczne, bliskie jeszcze owych średniowiecznych dysput np. o tem „w którym miesiącu płód ma duszę“, stanowią treść wielu dziwacznych rozstrzygnięć które tak oburzają Pascala. Nieraz widzi zbrodnicze intencje przeciw moralności, tam, gdzie może poprostu jakiś sędziwy kazuista o skostniałym mózgu, wykreslający swe orzeczenia niby geometryczne figury, popełnił błąd w ustawieniu sylogizmu.
Patrzmyż dalej, dokąd może zawieść czysta logika. Celem kazuistyki było ułatwienie spowiednikom ich zadania; jasnem jest wszelako, iż rozstrzygnięcia poszczegól-
- ↑ Fortunat Strowski, Pascal et son temps, t. III.