waniem, iż w dostatecznej mierze opanował odruch nienawiści i pomsty. Pozostawało mu jedynie uniknąć zbytniej liczby morderstw; wiecie zaś, moi Ojcowie, iż tak rzadkiem jest aby jezuita dał policzek urzędnikowi Domu królewskiego, iż niema obawy aby, w tej okoliczności, mord ten pociągnął za sobą zbyt liczne następstwa. Tak więc, nie możecie przeczyć, iż tego jezuitę można było zabić z czystem sumieniem, i że obrażony mógł był z nim postąpić w duchu nauki Lezyusza. I być może, moi Ojcowie, byłby to uczynił, gdyby się kształcił w waszej szkole i gdyby wiedział z Eskobara: że człowiek który otrzymał policzek uważany jest za człowieka bez honoru, póki nie zabije tego kto mu go dał. Możecie mniemać, iż zgoła przeciwne nauki, otrzymane od księdza którego niezbyt widzicie radzi, niemało przyczyniły się do ocalenia życia jezuicie.
Przestańcie tedy mówić o względach, których można uniknąć w tak licznych wypadkach, i poza którymi morderstwo jest, wedle Lezyusza, dozwolone w praktyce. Stwierdzili to dobrze wasi autorowie cytowani przez Eskobara w Praktyce mężobójstwa wedle Tow. Jez. — Czy wolno jest (powiada) zabić tego kto nam dał policzek? Lezyusz powiada, iż wolno w teoryi, ale że nie należy tego doradzać w praktyce, NON CONSULENDUM IN PRAXI, z obawy wybryków nienawiści jak również morderstw szkodliwych dla państwa które mogłyby stąd wyniknąć. ALE INNI ORZE-
Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/297
Ta strona została przepisana.