Na razie, powiem wam, że nie zdołacie nic więcej wydobyć z mniemania Vasqueza. Dziwne byłoby, gdyby, na tylu jezuickich piarzy, nie znalazł się jeden albo dwóch, którzyby powiedzieli to co wyznają wszyscy chrześcijanie. Niema w tem żadnej chwały, aby twierdzić, zgodnie z Ewangelią, iż nie wolno zabijać za policzek; ale jest straszliwa hańba przeczyć temu. To zatem nietylko was nie usprawiedliwia, ale, przeciwnie, potępia tem bardziej: iż, mając w swem gronie doktorów którzy głosili prawdę, nie zostaliście w prawdzie i woleliście raczej ciemność niż światło. Słyszeliście bowiem od Vasqueza: iż mówić że można uderzyć tego kto nam dał policzek, jestto mniemanie pogańskie a nie chrześcijańskie; mówić że można zabić dla tej przyczyny, to znaczy obalać Dekalog i Ewangelię; uznają to nawet najwięksi zbrodniarze. A mimo to ścierpieliście, aby, wbrew tym znanym prawdom, Lezyusz, Eskobar, i inni orzekli, iż, nawspak wszystkim zakazom boskim, wolno jest zabić za policzek. Nacóż zda się teraz wyciągać ten ustęp z Vasqueza przeciw Lezyuszowi, jeśli nie na to, aby wykazać że Lezyusz jest poganinem i zbrodniarzem wedle Vasqueza? czego ja nie śmiałem powiedzieć. Cóż można stąd wywnioskować, jeśli nie to, że Lezyusz obala Dekalog i Ewangelię; iż, w dniu ostatecznego sądu, Vasquez potępi Lezyusza na tym punkcie, tak jak znowuż Lezyusz Vasqueza na innym; i że wszyscy wasi autorowie powstaną w dzień Sądu przeciw sobie, aby sobie wyrzucać
Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/310
Ta strona została przepisana.