ją o wiele więcej; ponieważ czyni ją podobną władzy Boga, który jest bezsilny w czynieniu złego, a wszechmocny w czynieniu dobrego, a odróżnia ją od władzy czarta który jest bezsilny w dobrem a ma moc jedynie w złem. Istnieje jedynie ta różnica między Bogiem a monarchami, iż Bóg, będąc samą mądrością i sprawiedliwością, może uśmiercić na miejscu kogo i jak mu się spodoba. Prócz tego bowiem, że jest najwyższym panem życia ludzi, pewnem jest, iż nie odejmuje go im nigdy bez przyczyny i świadomości, będąc zarówno niezdolny do niesprawiedliwości jak do błędu. Ale władcy nie mogą czynić w ten sposób, będąc, jako słudzy Boga, ludźmi a nie bogami. Mogłyby ich zmylić złe wpływy, rozjątrzyć złe podejrzenia; mogłyby ich unieść namiętności. To skłoniło ich samych, iż się uciekli do ludzkich środków i ustanowili w swoich państwach sędziów, na których przelali tę moc, iżby władza, którą Bóg im dał, służyła tylko temu celowi dla którego ją otrzymali.
Zrozumcież tedy, moi Ojcowie, iż, aby być wolnym od grzechu mężobójstwa, trzeba działać wraz i mocą powagi bożej i wedle sprawiedliwości bożej. Kto nie skojarzy tych dwóch warunków, grzeszy: czy to zabijając mocą jego powagi ale niesprawiedliwie; czy zabijając sprawiedliwie ale bez tej powagi. Z konieczności tego skojarzenia wynika, wedle św. Augustyna, iż kto bez prawa zabija zbrodniarza, staje się sam zbroniarzem, dla tej zasadniczej racyi, iż przywłaszcza sobie władzę której Bóg mu nie dał; a przeciwnie sędziowie, którzy mają tę władzę
Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/315
Ta strona została przepisana.