że należy do O. Bauny; a jednego i drugiego dowiodę własnem waszem wyznaniem. W r. 1644 uznaliście że jest ohydna; w r. 1656, przyznajecie, że należy do O. Bauny. To podwójne uznanie dostatecznie mnie usprawiedliwia, moi Ojcowie. Ale czyni ono więcej: odsłania ducha waszej polityki. Powiedzcie mi bowiem, proszę, jaki cel sobie stawiacie w swoich pismach? Czy szczerość? Nie, moi Ojcowie, skoro odpowiedzi wasze niweczą się nawzajem. Czy dążenie za prawdą Wiary? Również nie, skoro uprawniacie maksymę, która jest ohydna, wedle was samych. Ale zważmy, iż, kiedyście nazywali tę maksymę ohydną, przeczyliście równocześnie aby to była maksyma O. Bauny, zatem był on niewinny; kiedy zaś przyznajecie że ta maksyma jest jego, utrzymujecie równocześnie że jest dobra; w ten sposób znowu jest niewinny. Tak iż, skoro niewinność tego Ojca jest jedyną rzeczą wspólną w waszych odpowiedziach, jasnem jest też, że to jest jedyna rzecz o którą wam chodziło. Jedynym waszym celem jest bronić swoich Ojców; raz powiadając o tej samej zasadzie że jest w waszych książkach a raz że jej niema; że jest dobra i że jest zła; nie wedle prawdy która nie zmienia się nigdy, ale wedle waszego interesu który zmienia się ciągle.
Ileż mógłbym jeszcze mówić w tym przedmiocie? widzicie bowiem że to jest argument nie do odparcia. Jestto wszelako u was rzecz najzwyczajniejsza w świecie; pominę też nieskończoną mnogość przykładów i podam tylko jeszcze jeden, którym, jak sądzę, się zadowolicie.
Przyganiano wam, w tym samym czasie, inne twier-
Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/346
Ta strona została skorygowana.