potwarców, o których mówi św. Anastazy. Aby się ocalić od piekła, chwyciliście się tedy owej maksymy która was ratuje odeń na wiarę waszych doktorów; ale taż sama maksyma która ubezpiecza, wedle nich, od mąk grożących na tamtym świecie, odejmuje wam na tym pożytek któregoście się spodziewali; tak iż, mniemając uniknąć zbrodni oszczerstwa, straciliście jej owoc: tak zło sprzeczne jest z samem sobą, i tak zastawia sobie sidła i niweczy się własną złośliwością!
Z większym tedy spotwarzalibyście pożytkiem, głosząc wraz ze św. Pawłem, że prości obmowcy, maledici, niegodni są oglądania Boga; wówczas łatwiej bodaj uwierzonoby waszym potwarzom, mimo iż, w istocie, skazywalibyście się sami na potępienie. Ale kiedy powiadacie — jak to czynicie — że spotwarzanie waszych nieprzyjaciół nie jest zbrodnią, nikt nie uwierzy waszym oszczerstwom, a potępieni będziecie i tak. Pewnem bowiem jest, moi Ojcowie, i to że wasi poważni autorowie nie obalą sprawiedliwości Boga, i to że nie mogliście dać pewniejszego dowodu że nie jesteście w prawdzie, skoro uciekacie się do kłamstwa. Gdyby prawda była z wami, walczyłaby za was, zwyciężyłaby za was; jakichkolwiekbyście mieli wrogów, uwolniłaby was od nich, jak to przyrzekła. Uciekliście się do kłamstwa, jedynie aby podtrzymać błędy którymi schlebiacie grzesznikom i aby poprzeć oszczerstwa, któremi ścigacie nabożne osoby stojące wam w poprzek. Ponieważ prawda jest sprzeczna z waszym celem, trzeba wam było złożyć swoją ufność w kłamstwie, jak mówi prorok, Rzek-
Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/384
Ta strona została przepisana.