z każdym dniem zuchwalstwo, z jakiem traktujecie mnie jako heretyka. Czynisz to, mój Ojcze, w książce, którą świeżo wydałeś[1], w sposób niepodobny do zniesienia, i który podałby mnie wręcz w podejrzenie, gdybym ci nie odpowiedział tak jak na to zasługuje zarzut tego rodzaju. Zlekceważyłem tę zniewagę w pismach twoich współbraci, jak również mnogość innych rozsianych tam bezładnie: mój piętnasty List dostateczną był odpowiedzią. Ale obecnie ty, mój Ojcze, przemawiasz innym tonem; czynisz z tego z całą powagą główny punkt swojej obrony; jestto prawie jedyna rzecz na której się wspierasz. Powiadasz bowiem: iż, za całą odpowiedź na moich piętnaście Listów, wystarczy powiedzieć piętnaście razy że jestem heretykiem, i że, jako taki, nie zasługuję w niczem na wiarę. Słowem, nie dopuszczasz żadnej wątpliwości co do mej apostazyi, przyjmujesz ją jako niezłomną zasadę na której śmiało budujesz. Zupełnie seryo tedy, mój Ojcze, traktujesz mnie jako heretyka; zupełnie też seryo ci odpowiem.
Wiem dobrze, mój Ojcze, jakiej wagi jest to oskarżenie; toż karygodną lekkomyślnością jest rzucać je, o ile się go nie może udowodnić. Pytam, jakie masz na to dowody? Kiedy widziano mnie w Charenton[2]? Kiedy