— Różnią się, odparł, w tem, iż Dominikanie mówią bodaj, że wszyscy ludzie posiadają wystarczającą łaskę.
— Rozumiem, rzekłem, ale mówią inaczej niż myślą, skoro dodają, iż, aby pełnić uczynki, trzeba mieć koniecznie łaskę skuteczną, która nie jest dana wszystkim; tak więc, jeżeli są zgodni z Jezuitami w słowie, które nie ma znaczenia, są z nimi sprzeczni, a zgodni z jansenistami, w istocie rzeczy.
— To prawda, rzekł.
— W jaki sposób tedy, spytałem, jezuici są z nimi w takiej zgodzie, i czemu nie zwalczają ich na równi z jansenistami? toć znajdą w nich zawsze potężnych przeciwników, którzy, podtrzymując konieczność łaski skutecznej, jedynie rozstrzygającej, nie dadzą im ugruntować tej która rzekomo sama jedna wystarcza?
— Toby nie było dobrze, rzekł; trzeba oszczędzać ludzi którzy mają w Kościele potężne wpływy: Jezuici zadowalają się tem, iż zdołali im weprzeć bodaj nazwę łaski wystarczającej, którą tamci wykładają sobie jak im się podoba. Przez to mają tę korzyść, iż mogą, kiedy chcą, ogłosić ich mniemanie za niedorzeczne i czcze. Skoro bowiem się przyjmie, że wszyscy ludzie mają łaskę wystarczającą, nic łatwiejszego niż wyciągnąć stąd wniosek że łaska skuteczna nie jest potrzebna, jako iż jej konieczność czyniłaby tamtę niewystarczającą. I na nic nie zdałoby się mówić iż rozumieją to inaczej: pospolite bowiem rozumienie tego słowa nie dopuściłoby podobnego tłómaczenia. Kto powiada wy-
Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/57
Ta strona została przepisana.