nie to jest zuchwałe, bezbożne, bluźniercze, wyklęte i heretyckie.
Wyobraź sobie, iż niejeden, zawiedziony w swych nadziejach, popadł w zły humor i bierze się do samychże cenzorów. Z postępowania ich wyciągają wspaniałe wnioski na korzyść Arnaulda. Jakto! powiadają; więc oto wszystko, czego zdołało dokonać przez czas tak długi tylko doktorów zażartych przeciw jednemu, iż, we wszystkich jego dziełach, znaleźli do potępienia jedynie trzy wiersze, i to zaczerpnięte z największych doktorów greckiego i łacińskiego Kościoła? Czyż istnieje autor — o ileby się go chciałoby zgubić — którego pisma nie dostarczyłyby lepszego pozoru? I jakiż możnaby przytoczyć wymowniejszy dowód świadczący o prawdzie wiary tego dostojnego oskarżonego?
Skąd pochodzi, powiadają, że wyrok ten zieje tyloma klątwami; iż zgromadzono w nim wszystkie najstraszliwsze wyrażenia: trucizna, zaraza, zgroza, zuchwalstwo, bezbożność, bluźnierstwo, ohyda, przekleństwo, anatema, herezya; same najokropniejsze terminy, jakich możnaby użyć przeciw Aryuszowi i przeciw samemu Antychrystowi; — i to wszystko aby zwalczyć herezyę niedostrzegalną, i to jeszcze nie ujawniając jej? Jeżeli to przeciw słowom Ojców występuje się w ten sposób, gdzież wiara i tradycya? Jeżeli przeciw twierdzeniu Arnaulda, niech nam wykażą w czem ono się od nich różni, skoro my widzimy jedynie zupełną zgodność? Skorobyśmy poznali bezeceństwo, powzięlibyśmy doń
Strona:Pascal - Prowincjałki.djvu/76
Ta strona została przepisana.