lub skruchy, nie posiada zgoła łaski uczynkowej dla pełnienia tych aktów; ale też faktem jest, iż nie popełnia bynajmniej grzechu poniechując ich, i że jeśli będzie potępiony, to nie za to poniechanie. A o parę wierszy niżej: I to samo można powiedzieć o występnym uczynku.
— Widzisz pan, rzekł Ojciec, jak on tu mówi o grzechach z opuszczenia i dopuszczenia. Nie przepomina bowiem niczego. Cóż ty na to?
— Och! zachwycony jestem! odparłem; jakże piękne widzę tego następstwa! Przewiduję już skutki: ileż tajemnic otwiera się mym oczom! Widzę, iż ta nieświadomość i niepamięć Boga oczyści bez porównania więcej ludzi, niż łaska i Sakramenty. Ale, mój Ojcze, czy ty mnie nie mamisz zwodniczą radością? Czy to nie jest coś podobnego do owej wystarczającej, która nie wystarcza? Wściekle się boję jakiegoś Distinguo[1]: już raz się złapałem: czy ty mówisz szczerze?
— Jakto! rzekł Ojciec wzburzony: żarty zgoła nie na miejscu; niema tu żadnej dwuznaczności.
— Ja nie żartuję, rzekłem; ale tak pragnę tego, że aż się obawiam.
— Aby się lepiej upewnić, rzekł, zbadaj pisma O. le Moine, który wykładał o tem w samej Sorbonie. Nauczył się tego od nas, to prawda; ale pięknie to rozwinął. Och, jak on to silnie uzasadnił! Uczy, iż, aby uczynek
- ↑ Subtelnego rozróżnienia.