Stólecie nasze niewątpliwie nazwaném zostanie przez czasy przyszłe: wiekiem krytyki. Skłonność do powątpiewania i bacznego, podejrzliwego niemal rozbioru pojęć i zjawisk, odziedziczyliśmy po umysłowych przodkach naszych z drugiej połowy zeszłego wieku; wzmocniły ją i w szerokich kręgach społecznych rozpowszechniły, potęgujące się wciąż i mnóstwem strumieni w ogół wsiąkające, badania tegoczesnej wiedzy. Wszystko co istnieje, tak w umysłowości dzisiejszej, jak w najrozliczniejszych dziedzinach społecznych spraw, zmierzać się zdaje do wzmożenia i rozpowszechnienia ducha krytyki i rozbioru. Tak jest, bo tak być musi, a skoro tak jest na całej przestrzeni umysłowości i etyki dzisiejszej, możeż być inaczej na jednym z jéj punktów, na tym mianowicie punkcie, kędy wszystkie dotąd wieki i ludy oddawały cześć głęboką i wątpliwościom żadnym nie poddawaną idei, noszącej w nowożytnych mowach nazwę — patryotyzmu?
Czy w tejże samej postaci wspaniałej i z tém samém niepokalaném obliczem stoi ona i dziś przed ludźmi? Nie wszędzie i nie przed wszystkimi. Istnieją pewne miejsca i warstwy społeczne, krytycyzm których, dla przyczyn rozlicznych, zwrócił się i w tym także kierunku.
Strona:Patryotyzm i kosmopolityzm.djvu/005
Ta strona została uwierzytelniona.