Szczątki tych, którzy już nie istnieją, posługują do wzrostu i potęgowania się następców; żywią się niemi nieraz ludy odległe w czasie i przestrzeni; ciało ich znikło, skruszone i rozłożone wpływami zewnętrznych i wewnętrznych czynników, lecz wytwory życia ich pozostają na świadectwo, że osobnikowe ich istnienie posiadało prawo i racyę bytu swego. Ze śmiercią przypadkową ludów rzecz znowu inna. Tu objawia się zapoznanie praw przyrody i tkwią przyczyny niezmiernych dla ludzkości strat i boleści. Każdą śmierć taką, czy raczéj każde takie wprowadzenie żywego organizmu w letarg i powolne gnicie, ludzkość odchorować musi tak, jak jednostka, któréj by odcięto zdrowy jeszcze i do prawidłowej czynności życia niezbędny członek organizmu. Jeden i drugi przecież wypadek, naturalne lub sztuczne umieranie ludów, nie przeczy w najmniejszym stopniu prawdzie, ani potrzebie indywidualnego ich istnienia. Badacze nieba spostrzegają częstokroć gasnące w przestrzeni ogniska gwiazd i słońc. Cóż stąd? czy ciała niebieskie przestają istnieć i żyć każde życiem własnem? Czy na miejscu znikłych mieszkańców firmamentu nie powstają nowi, świadcząc, że pomimo znikania osobników, niezłomném prawém natury jest ich istnienie? Czy dla tego, że na ziemi téj ludzie wciąż gasną, jak zdmuchnięte lampy, twierdzić należy, iż istnieć nie mieli oni prawa? Czy kiedy tu i ówdzie, ten i ów osobnik marnieje lub ginie pod wpływem wrogiej sobie mocy, mamyż mniemać, że z nim razem upadło w prawdzie swej prawo indywidualnego istnienia jednostek?
Strona:Patryotyzm i kosmopolityzm.djvu/021
Ta strona została przepisana.