stanawiać [1] się nad pytaniem: czy rozdział ten ludzko i[2] naturalnym jest lub sztucznym, przyrodą człowieka zamieszkiwanego[3] przezeń globu wytworzonym lub też w skutek nakazu jakiegoś, umowy jakiejś, kapryśnej igraszki, samowoli czyjejś powstały. Ten tylko, ku ostatniemu wnioskowi skłaniać się może, komu obcémi są wszelkie światła nauki, kto nie zdolnym jest do zrozumienia wielkiej i wszechświat cały ogarniającéj zasady przyczynowości, — zasady, w któréj rozkazy wszelkie, umowy i igraszki żadnej roli nie grają, lecz absolutnie i niezłomnie panuje prawo powstawania i utrzymywania zjawisk wszelkich, mocą i na podstawach ściśle warunkujących ich przyczyn.
Natomiast, zamieszkując świat, na którym nie wszystko, co z naturalnych przyczyn swych wypływa, najlepszém jest i dla rozwoju ludzkości najpomyślniejszém, mamy prawo i potrzebujemy zapytać: czy rozdział ten ludzkości, na różne z sobą osobniki zbiorowe, uważać należy za zjawisko pocieszające lub zasmucające, za następstwo przyczyn przychylnych lub nieprzychylnych dostojeństwu i szczęściu ludzkiego rodu? Z odpowiedzi na pytania te wynikną wskazówki, w jakim kierunku zwracać się tu mają żądania i prace ludzkie? W tym, gdzie istnieje potrzeba ochraniania i wzmacniania przyrody, lub w tym, gdzie wiedza i praca ludzka zwalczają i w bieg korzystniejszy dla siebie zwracają siły jéj i wpływy?
Gdyby w naturze i przeznaczeniu ludzkości spoczywała możność ograniczania się na zdobyczach drobnych i łatwych, gdyby ludzkość cała, jak jeden człowiek,