żna dbałość o wszechwzględne ich dobro, głęboko wkorzenionemi są w naturę ludzką. Właściwość ta, ludzkiej natury poznaną i ku celowi uspołecznienia wyzyskiwaną, była od wieków, — od owych prastarych wieków, w których prawodawca Izraelski, za wykroczenie przeciw prawom etycznym, groził karą niebios potomstwu grzeszników, aż do dalekich w przyszłości pokoleń, a wykonywującym je przyrzeka, że używać będą wszystkich dóbr ziemskich, wraz z dziećmi i dziećmi dzieci swoich. (Deater. 12, 28, 7, 12—16). Mimowiednie, nie zdając sobie częstokroć sprawy z podstaw i źródeł uczuć tych i myśli, powodując się z pozoru samą tylko rodzicielską miłością, większość ludzi uczuwa i zeznaje nierozerwalny związek, który od zaniedbań ich i błędów, od prac ich i cnót, uzależnia dobre lub złe losy pokoleń przyszłych. Dla tego ziemia rodzinna wydaje się być warstatem, na którym wyrabia się dobrobyt i pomyślność miljonów istnień przyszłych, a zbiorowe sumienie i zbiorowa umysłowość narodu — skarbcem, który wzbogacać i oczyszczać wciąż wypada, ażeby miljonowe te przyszłe istnienia jaknajłatwiejszy miały do niego przystęp i jaknajwięcej zeń czerpać mogły. Dla tego też, najpewniej, zaniedbania wszelkie i winy, przeciw temu pracowitemu gotowaniu dróg dla przyszłości, uważanemi są, przez mniemania ogólne, za winę ciężką, a dopuszczają się ich ci tylko, którzy, w skutek niezmiernej ciasnoty myśli i uczuć, lub pijanego szału, egoistycznych popędów nie uczuwają i rozpoznać nie mogą tego, najszlachetniejszego może i najgłebiej w naturę ludzką wrosłego, interesu. Tu przecież nasuwa
Strona:Patryotyzm i kosmopolityzm.djvu/075
Ta strona została przepisana.