Strona:Patryotyzm i kosmopolityzm.djvu/085

Ta strona została przepisana.

Inaczej nieco rzecz się ma z drugim, niezmiernie wyższym moralnie, odcieniem teoryi, który mieści w sobie żądanie zniesienia wszystkich różnic i odrębności narodowych ku większemu pożytkowi ludzkości całej. Odcień ten marzy i mówi o jakiemś porozumieniu pomiędzy ogranizmami ludzkimi, a przyrodą i sercami, umysłami, temperamentami wszech miejsc i czasów, porozumieniu dziwném i niepojętém, któreby sprawiło, że Grenlandczyk z roskoszą zamieszkiwaćby mógł Brazylją, a Brazylijczyk silnie i zdrowo wzrastałby w Grenlandyi; że góral na równinach czułby się jak w raju, a mieszkaniec równin, z chyżością kóz dzikich, przebiegaćby umiał szczyty i otchłanie górskie; że z jednostajną prędkością i siłą krew obiegałaby żyły i tentniałyby pulsa nad lodami północnego oceanu i nad modrą tonią Adryatuku; że proces myśli odbywałby się w sposób jednostajny w głowie Afrykańskiego Buszmana i mieszkańca Wielkiej Brytanji; że ze wszystkich krańców kuli ziemskiej porwaliby się i biegli ku sobie członkowie rasy białej i czarnej i żółtej i miedzianej, a połączeni uściskiem, pełnym bezbrzeżnej miłości, zbieleliby wszyscy, czy zczernieli, czy żółtą lub miedzianą, byle tylko jednostajną okryli się barwą i pamięć wszelką o wiekowej przeszłości utraciwszy i wyrzuciwszy z siebie wszystko, co przeszłość ta w jestestwa ich wlała, stanęliby przerodzeni, czy odrodzeni, nowi całkiem, a jednostajni, aż do szpiku kości, aż do najdrobniejszej krwi kropli, aż do najcieńszej kończyny włosa, — jednostajni tak, że, gdyby mieszkaniec innej planety zstąpił na ziemię i zapragnął z jednym z nich