darstwa i różne wrażenia, różne wytwory umysłu i twórczej fantazyi ludzkiej, różne uczucia i czyny, a więc, różne prawodawsta i tradycye, — zlejcie dziś, cudotwórczą siłą jakąś, ludzkość całą w jedną ciężką i monotonną, prawidłowo wykrojoną, bryłę, jutro rozpadnie się ona znowu na części i znowu istnieć i każdy po swojemu gospodarować, czuć, myśleć i tworzyć będą — narody. Jeżeli, więc, wytrącimy całkiem z rozwag naszych jeden z odcieni kosmopolityzmu, dla tego, że wytwory jego są zbyt nizkie, aby dla przyjrzenia się im warto było się schylać i zbyt brudne, aby wiele rąk zwalać się nimi chciało i mogło; jeżeli następnie, względem odcienia drugiego, na krótkiej tylko poprzestaniemy wzmiance, bo wszystko, cośmy powiedzieli wyżéj, ukazuje niesprawdzalność i nieledwie dziecinność rojeń jego, — cóż pozostanie nam do oglądania w dziedzinie téj uczuć i pojęć? Gdzie i w czém ujrzymy istotną racyę powstania i bytu teoryi obywatelstwa świata?
Pozostają nam do oglądania dwa tylko zjawiska, lecz wielkie i piękne, a przedewszystkiém wysoce prawdziwe. Pierwsze z nich ukazuje nam, że czém jednostki w narodach, tém są w ludzkości narody; że są to ciała, ściśle związane ze sobą, naprzód: mnóstwém podobieństw, istniejących obok i pomimo niemożliwych do zgładzania różnic; następnie: wspólnością dążeń nie tylko nie nadwerężoną, lecz, owszém, wspieraną podziałem pracy; nakoniec: zwikłaniem interesów wzajemnych takiém, że pomyślność i wzrost, zarówno jak cierpienie i upadek jednego z tych zbiorowych członków ludzkości, niechybnie, jakkolwiek nie z równą zawsze
Strona:Patryotyzm i kosmopolityzm.djvu/089
Ta strona została przepisana.