społeczne, nie uwiadamiały ludów o przeszłości i naturze każdego z nich, a wszystkie prądy te, z różnych stron przybywające, nie sprowadzały do jednego zbiornika filozoficznych pojęć i poglądów. Przemysłowa praca i wynikająca z niéj, wspólność interesów zohydza w oczach ludów wojnę i obudza w nich ku niej instynktową bardziej, niż wyrozumowaną, trwogę. Nauka, która pośrednio, przez postanowienie przemysłu na stopniu i w stanie takim, obudziła ohydę tę i tę trwogę, bezpośredniem już działaniem swém wzmaga je i utrwala, wyrozumowując i ukazując pochodzenie, istotę samą i następstwa wojen.
Zobaczmyż teraz, czy, naprawdę, pojęcia owe rozwijające się w ludzkości zwolna, lecz nieustannie zaprzeczają w jakikolwiek sposób prawu i potrzebie istnienia indywidualności narodowych? czy, naprawdę, uczucia owe wyłączają patryotyzm lub grożą mu zagładą?
Spójrzmy znowu za siebie i cofnijmy się do pierwszego, widzialnego nam, momentu ich narodzin. Wsłuchajmy się bacznie w głosy Izraelskich proroków. Zkąd, z jakiego kraju, z łona jakiego ludu głosy przybywają ku nam? Kraj to był nie rozległy, lud nieliczny i od sąsiednich narodów słabszy, więc w indywidualnem istnieniu swém wciąż przez nie zagrożony. Lud to był, który, po krótkiej epoce potęgi i bezpieczeństwa, trwożył się wciąż i cierpiał, krwawo o byt swój odrębny walczył, podboje i niewolę często przenosił. I oto, nie z czego innego, tylko z zadrażnianych wciąż i trwożnych uczuć jego narodowych, z narodowego ducha
Strona:Patryotyzm i kosmopolityzm.djvu/112
Ta strona została przepisana.