wisk, najpowszechniej, samemu tylko patryotyzmowi przypisywanych. Istnieje tu i ważną rolę odegrywa: duch korporacyi, który wykształca i spaja stan wojskowy w ten sposób, iż działania składających go jednostek przybierają pozór ofiarności i częstokroć zaciekłości patryotycznej, wtedy, gdy, w rzeczy samej, pobudkami ich jest karność, współubieganie się, żądza odznaczeń, tak osobistych, jak dla korporacyi całej zdobywanych. Jest to do tego stopnia prawdziwém, że, najpowszechniej i we wszystkich krajach, korporacya wojskowa rozpada się na liczne pomniejsze korporacye, formujące się wedle gatunku broni i innych odnośnych przymiotów i kwalifikacyi wojskowych. W taki to sposób pomiędzy np. wojskami pieszemi i konnemi zachodzą wszędzie rozdziały i emulacye, aż do nienawiści niekiedy posunięte, a pośród samej akcyi wojennej różne kategorye wojska współubiegają się o pierwszeństwo i odznaczenie, przeważnie w celu pognębienia, w oczach zwierzchników i opinji publicznej, kategoryi innych. Wyborne uplastycznienie zjawiska tego znajdujemy w utworze znakomitego pisarza (T. T. Jeż, Szandor Kowacz), przedstawiającym starego Serba, który całe niemal życie swe spędził w wojsku Austryackiém, w tém mianowicie kategoryi wojsk tych, która nosi nazwę ułanów. Serbija i Austrya były mu zarówno obojętnemi. Ułanów tylko znał, ułanów czcił i kochał, do szpiku kości czuł się ułanem i to nie innym — tylko austryackim i do pułku, odznaczonego cyfrą pewną, należącym ułanem. Za cześć i powodzenie ułanów w ogóle, a ułańskiego pułku, cyfrą pewną odznaczonego, w szcze-
Strona:Patryotyzm i kosmopolityzm.djvu/146
Ta strona została przepisana.