Strona:Patryotyzm i kosmopolityzm.djvu/203

Ta strona została przepisana.

bardzo szeroką skalę, Lecz, jakże odbywa się ono? Środek ten kształcenia się zawsze ciężki, zawsze niebezpieczny dla umysłowego zdrowia, trudniejszym i niebezpieczniejszym stokroć staje się dla tych, którzy posługiwać się nim mogą dorywczo tylko, na oślep, a z pewnymi już, przedpowziętymi pociągami i wstrętami. Umysły, nie zaprawione do ciągłości i prawidłowości myślenia, zstępować nie umieją na dno rzeczy, — tam kędy istnieją pierwiastki i założenia nauki, a gdyby nawet posiadały dostateczne na to siły wrodzone, uczynić tego nie mogą, gdyż nie wybierają pomiędzy wiadomościami, pomysłami i poglądami, ani nikt dla nich wyboru tego nie czyni, lecz przyjmują i wchłaniają w siebie wszystko, co przynosi im traf: cząstki nauk, oderwane od swej całości, wnioski bez premissów, pytania bez odpowiedzi, twierdzenia bez przeciwstawianych im przeczeń, wieńczące naukę pojęcia umysłowe bez podstaw, z których wyrosły i bez poprawiających je lub modyfikujących pojęć innych. Z rozstrzelanych tych promyków nauki, które traf wnosi do umysłów ludzkich, wytwarza się nie wiedza o świecie i ludzkości istotna i w pewien całokształt ujęta, lecz mara wiedzy, bezsilna mara, która nietylko sterować nie może myślami i działaniami człowieka, lecz, którą, przeciwnie, człowiek popycha w kierunki takie, w jakie, pod wpływem namiętności i popędów swych, zwraca się sam. Znajdując się raz w posiadaniu tych promyków, które z jednej strony zadrażniły umysłową ciekawość jego, a z drugiej — schlebiły, do pewnego stopnia przynajmniej, skłonnościom jego i żądzom, człowiek zaczyna już czynić wybór po-