— Jesteś miłością siebie samego. Ją więc musisz pokonać, zanim zdołasz pokonać śmierć.
Wtedy Gautama wyciągnął ramiona tak, że aż ścięgna się napięły, i rzekł:
— Dobrze, mój ojcze, poucz mię. Jestem gotów.
Stary uśmiechnął się zlekka.
— Synu — powiedział — dokonałeś czynów, ale wiedz, że najwyższe polega nie na czynieniu, lecz na zaniechaniu.
— Czyżem nie zaniechał wszystkiego, mój ojcze?
— Twoje zaniechanie nie jest niczem innem, jak czynem.
— Zatem poucz mię, mój ojcze.
Wtedy dał mu starzec trzy gołębie, czarne jak noc, tak że nie było na nich ani jednego jasnego piórka.
— Przyjdź znowu jutro i powiedz, coś na nich widział.
Gautama wziął trzy gołębie i odszedł z nimi. Pomyślał sobie jednakże:
— Cóż mi po tych trzech ptakach? Czarne jak noc, i niema na nich ani jednego jasnego piórka.
Gdy następnego ranka przyszedł do starca, ten zapytał go:
Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/156
Ta strona została przepisana.