czał się szczególniejszą wobec króla powolnością.
Tymczasem żona owego szlachcica, z którą był już od dwuch lat ożeniony, udała się do swych rodziców do Awy; Birmanki bowiem nie są tak do domu przywiązane jak inne kobiety tamtych krajów. Od tygodnia nie było jej w domu, a wróciła właśnie następnego dnia po owem zdarzeniu.
Dowiedziawszy się o losie swego małżonka, straciła naprzód przytomność z przerażenia i bólu. Ale ponieważ była naturą energiczną, przeto skupiła się w sobie i zaczęła myśleć nad tem, co jej czynić wypada. Jako należąca do jednej z najpierwszych rodzin w kraju, znała dobrze króla, a król znał ją. Wiedziała, że sam Thibau ongi patrzył na nią nieobojętnym wzrokiem, i że tylko przypadkowi zawdzięczała to, iż nie znajdowała się za murami zamku w charakterze damy haremowej.
Na tem więc wszystko budowała. Prośba jej, aby mogła się z królem rozmówić, została odrzuconą. Ale to jej nie zraziło. Żebrząc i zawodząc, pozostała przed bramą pałacową, grożąc przeraźliwym głosem, że będzie póty leżała z rozpuszczonym włosem i nie przyjmując żadnego pokarmu, póki jej król nie przyjmie.
Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/53
Ta strona została skorygowana.