Strona:Paul Dahlke - Opowiadania buddhyjskie.djvu/90

Ta strona została skorygowana.

wszelkich pożądań pozbaw onego spokoju, którego sam od lat zażywam.“
W tej postaci zakradła się w serce Kosiji próżność, i w ten sposób zapomniał o własnem zbawieniu, aby się o zbawienie przyjaciela zatroszczyć.
Zaczął tedy:
— Skoro się tego już koniecznie domagasz, to uczynię zadość twemu życzeniu. Ale musisz mi jedno przyrzec — mianowicie, że wyjedziesz co najmniej na trzy miesiące, i że w razie, gdyby wynik próby oczekiwaniu twemu nie odpowiadał, postarasz się być na wszystko przygotowanym i zechcesz ucho na napomnienia skłonnym uczynić.
Ucieszony rzucił mu się Nanda na szyję.
— Obiecuję ci wszystko. Ale w ciągu tych trzech miesięcy musisz często do mnie pisać.
— Przyjacielu, raz na miesiąc wystarczy. Zato od Punny będziesz często otrzymywał wiadomości.
— Dobrze, dobrze, mój drogi! Dzisiaj jeszcze wprowadzę cię do niej, a jutro już sobie pojadę. Najlepiej będzie, jeżeli zaraz się tam ze mną udasz.
I tak to głupiec pracował nad zburzeniem