Bywaj więc zdrów i pamiętaj o przyrzeczeniu, które mi dałeś.
Punna do Nandy.
Jestem jeszcze jak oszołomiona! Kiedy dzisiaj rano zbudziłam się, było mi najboleśniej. Obudziłam się z uczuciem bólu w sercu, nie miałam atoli świadomości dnia ubiegłego. Nagle wszystko przypomniało mi się z błyskawiczną szybkością. Doznałam wrażenia pustki i śmiertelnego smutku. Nie umiem ci tego uczucia opisać. Zdawało mi się, że się wszystko we mnie wypaliło i nie może już więcej zakiełkować. Jak przeniosę ten dzień? — pomyślałam sobie. Zdaje mi się atoli, że najlepszym sposobem nauczyć kogoś przenoszenia czegoś, jest nałożyć nań jeszcze większy ciężar. Kiedy bowiem nadszedł wieczór i pora, w której zawsze jesteś przy mnie, pragnęłam powrotu ranka, który przynajmniej ma już dzień poza sobą.
Właśnie nastała pora udania się na spoczynek. Nie mogę jednakże spać. Ratunkiem ma być dla mnie ten list właśnie. — Najdroższy! nie mogę już dłużej pisać. Długo w noc siedziałam na powietrzu. Doznaję takiego uczucia, jak