Strona:Paul Fuss - Stosunki w Poznańskiem.pdf/10

Ta strona została przepisana.

pruskich milionów i własnej, bardzo poważnej siły zdobyli niemały majątek w gotówce, aby samym tworzyć polskie osady, ponieważ odmówiono polskiemu robotnikowi, pruskiemu obywatelowi państwowemu, prawa do nabywania pruskiej osady.
Jeśli się chce tutaj wydać sąd sprawiedliwy, to trzeba przyznać, że to było już nie tylko niesprawiedliwością, ale wprost naruszeniem konstytucyi. Obywatel państwa pruskiego polskiej narodowości, który bezpośrednio i pośrednio przyczynił się do owych milionów rzetelnem płaceniem podatków, jak każdy inny poddany pruski, nie miał korzystać z prawa nabywania cząstki efektów tego daru milionowego?
Polacy odtąd połączyli się coraz ściślej, założyli banki i tem samem stworzyli znaczny majątek narodowy. Nie sprzedawali już dóbr swoich, lecz przeciwnie kupowali wszystko, cokolwiek było do nabycia, tak że pruska instytucya kolonizacyjna widziała się skazaną niemal wyłącznie na nabywanie i ćwiertowanie niemieckiej własności. Rozwinęło się potężnie współzawodnictwo obustronne, a wraz z niem wzajemny bojkot. Na obu stronach, a na niemieckiej nie najmniej, rozpoczęła się godna potępienia walka.
Rozwinęło się podszczuwanie, podburzanie, denuncyacye i intrygi najwstrętniejszego rodzaju. Polacy bronili się całemi siłami.
Postanowiono skrępować ich przemocą i mimo lepszej wiedzy przeprowadzono w pruskiej Izbie deputowanych ustawę, której celem było to, że żadnemu Polakowi w niemieckich dzielnicach wschodnich nie ma już więcej przysługiwać prawo osiedlenia się znowu, zbudowania sobie kiedykolwiek domu i stworzenia własnego ogniska, własnego zakątka.
Gdziekolwiek w Niemczech zachodnich mówiłem o tym temacie, nie chciano mi wierzyć wcale, aby podobna ustawa mogła istotnie zostać przeprowa-