Strona:Paul Fuss - Stosunki w Poznańskiem.pdf/14

Ta strona została przepisana.

wschodnich i tem samem rozproszyć także część bajek o polskiem niebezpieczeństwie. Jeśli tego nie uczynimy, natenczas dobra nasze opustoszeją i siła produkcyjna dzielnicy zaniknie szybko.
Ale jeżeli się żywi myśl, nie do przebaczenia, aby upadanie i tłumne sprzedaże wielkich włości uznawać za chwilę sposobną do rozdzielania ich na gospodarstwa chłopskie, to odpowiadam na to, że i chłop potrzebuje obcych robotników, i już dzisiaj skarży się na brak ich. Cwiertowanie wielkich dóbr przyspieszyłoby tylko odpływ robotników i także chłopi pozostaliby ostatecznie bez robotnika, gdyż zapotrzebowanie swych sił roboczych dotychczas pokrywali w naszych dobrach, a nie we wsiach osadniczych których jest tylko niewiele. Dzielnica także, składająca się głównie z właścicieli chłopów, bardzo szybko upadłaby znacznie pod względem kulturnym, gdyż kierownikiem postępu kultury, probowania maszyn, hodowli bydła i nasion był dotychczas wielki właściciel ziemski i dzierżawca domeny w Niemczech całych, a nie chłop. Tego też nie można wcale żądać od niego, nie posiada on ku temu ani potrzebnych wiadomości, ani potrzebnego kapitału obrotowego. Co do mnie w każdym razie, jeszcze nigdy i nigdzie nie spostrzegłem u włościanina rezultatów, jakie może wykazać większy właściciel.
Ale i pod względem finansowym takie wymieranie wielkiej własności przyniosłoby złe owoce państwowej kasie podatkowej, albowiem widzimy dostatecznie każdego roku, że podatki, jakie płacą chłopi, są wprost minimalne. Może na zachodzie jest lepiej trochę, ale nie znacznie.
Następnie jeszcze należy rozważyć stronę polityczną. Czy rząd istotnie sądzi, że wielkie jednolite wsie chłopskie będą zawsze przy wyborach głosować w duchu absolutnie konserwatywnym i dla rządu przychylnym? — Nie wierzę w to i zbyt często przekonałem się o czemś przeciwnem.